PRZYDATNA STRONA
  bajki mojego dziadka
 

O biedzie. O szewczyku i o smoku. O Wojtku żydzie. O poklekojcie. Bajka o grochu.




O biedzie 

Pewien biedak nie miał prawie nic na święta ale jeszcze znalazł gdzieś schowana na czarna godzinę buteleczkę wódki, postanowił się wiec chciał napić z okazji świąt. Jednak gdy usiadł za stołem to nie było z kim się napić,  zawołał więc do siebie:
-na zdrowie ci biedo i wypił kieliszek wódki.
Wtem zza pieca wychodzi stara chuda pomarszczona nie kto inny jak bieda.
-skoroś się do mnie napił to mi nalej powiedziała
chłop nalał i biedzie ta wypiła a potem tak mówi:
-weź kilof i łopatę i choć za mną ja też chce ci się odwdzięczyć za to że na mnie nie pomstujesz tylko się do nie napiłeś.
Zrobił tak jak mu bieda radziła, a ta prowadzi go ku miedzy i mówi :
-tu kop
Biedak zaczął kopać po kilku uderzeniach kilofem natrafił na coś metalowego po odkopaniu okazało się że był to stary metalowy piec ale cały wypełniony dukatami.
- Ty zabierz dukaty do domu, rzecze bieda a mnie tu zakop i biedy już nie zaznasz.
Tak też chłop zrobił. W domu jednak chciał policzyć dukaty a że było ich tak dużo że nie umiał do tylu liczyć postanowił zmierzyć miarka ile ich jest. Miarki jednak w domu nie miał musiał się pożyczyć od bogatego sąsiada.
Ten był bardzo ciekawy co on będzie ta miarką mierzył ponoć przecie nic nie ma  więc postanowił posmarować dno miarki smołą, może coś się tam przylepi.
            Jakież było zdziwienie gdy zobaczył na dnie miarki przylepionego dukata. Żona jak to żona, strasznie ciekawska postanowiła się dowiedzieć od sąsiadki skąd u nich tyle dukatów że je trzeba miarką mierzyć. Niedługo spotkała sąsiadkę a to jej opowiedziała że maż skarb w miedzy wykopał. Idź i ty mówi do swojego może i tobie się poszczęści on znalazł skarb a ty byś nie znalazł idź i poszukaj. Sąsiad niedługo znalazł w miedzy miejsce gdzie było świeżo kopane postanowił sprawdzić czy coś tam jeszcze nie zostało. Odkopał piec a wtedy wyskoczyła z niego bieda i złapała go za szyję
-o mój ty kochany już ja cię nigdy nie opuszczę.
I tak bogaty sąsiad stał się biedakiem a Biednemu już nigdy nic nie brakowało.

 

O szewczyku i o smoku

             W pewnym kraju żył straszliwy smok, którego dość miał już król i jego poddani. Postanowiono, więc zwołać najsilniejszych mężczyzn, którzy wyruszą zabić smoka.
Tak też stawił się mocarz silny kowal, który jedna ręką powalał innych rosłych chłopów, oraz szewczyk lichota jednak odważny wsławił się tym ze za jednym zamachem położył osiem głów (oczywiście były to głowy much które szewczyk szyjąc buty zabił naraz jednym obcasem) ale co sława to sława nikt nie wnikał czyje to były głowy.
            Wyruszyli wiec razem na smoka który mieszkał daleko w swojej jaskini. W połowie drogi przystanęli pod drzewem dzikiej jagody mocarz nagiął dużą gałąź aby zjeść trochę jagód szewczyk też się złapał gałęzi bo też chciał się posilić. Kiedy jednak siłacz puścił gałąź a szewczyk nie zdążył ta wyprostowała się i przerzuciła szewczyka ładny kawał drogi. Jak mocarz doszedł do niego to szewczyk powiedział do niego:
-mocnyś boś mocny ale tyle co ja to byś nie przeskoczył.
Doszli w końcu do jaskini smoka mocarz przygotował ogromne obcęgi rozwarł je przed wejściem do groty i czekał kiedy bestia wysunie łeb wtedy zaciśnie obcęgi i utnie smokowi głowę. Szewczyk natomiast poszedł z drugiej strony groty żeby wypłoszyć smoka.
Stało się tak jak przypuszczali smok wysunął głowę z jaskini i włożył ja prosto w obcęgi siłacza ten jednak nie mógł zacisnąć obcęgów i zaczął wołać na szewczyka aby ten podał my młot którym mógłby uderzyć w obcęgi . Szewczyk jednak będąc z tyłu groty nie zauważył że kiedy smok zorientował się że głowę ma w obcęgach zaczął się cofać i przycisnął ogonem szewczyka do skały tak że nie mógł się ruszyć.
Na szczęście mocarz jakoś dosięgnąć młota i udało mu się uciąć smokowi głowę.
            Kiedy już było po wszystkim szewczyk odezwał się do mocarza w te słowa mocnyś boś mocny i to ty temu smokowi łeb obciąłeś ale jak bym ja go za ogon nie trzymał to by ci ten smok uciekł.
            Na koniec wrócili razem do króla i podzielili się nagrodą.


O Wojtku żydzie

 Był raz jeden nielubiany przez innych żyd o imieniu Wojtek. Żydzi go nie lubili gdyż robił im zawsze jakieś głupie kawały.
Na przykład, gdy razu pewnego zastała ich noc podczas przedłużających się interesów (oczywiście żydzi bali się nocą podróżować, aby nikt ich nie napadł i nie ograbił z pieniędzy) i musieli przenocować u Wojtka ten przygotował im spanie w stodole na słomie, ale wcześniej napuścił do niej końskich mrówek. Dla bezpieczeństwa zamknął żydów na kłódkę. Rano po obudzeniu żydzi chcą wyjść, ale Wojtek lubił długo spać żydzi zaczęli się wydzierać Wojtek! Wojtek! Wojtek!, ale Wojtek śpi. W końcu Wojtek wstał i otworzył żydów z zainteresowaniem zapytał jak się spało a żydzi na to oj nie dobrze, bo nas tu gryzły jakieś pchły nie tak pchły, ale wszy nie tak wszy ale jakieś gryzonie.
            Innym razem znów żydów zastała noc u Wojtka musi ich przenocować, ale oni w stodole już nie chcą. Wojtek wymyślił, że pościeli im na jedlicce co przy stodole rośnie
 Ale dla bezpieczeństwa żeby nikt żydów nie okradł to poobcina jedlicce wszystkie gałęzie żeby nikt na nią nie wszedł. Rano żydzi się budzą wołają Wojtek! Wojtek! Wojtek!, ale Wojtek śpi. Kiedy Wojtek wstał mówią mu zebra dał drabinę bo chcą zejść, ale Wojtek drabiny nie ma.
To jak my mamy zejść? -pytają żydzi. Jak to jak który go mocny?
-ja go mocny,
-ja go mocniejszy
-ja go najmocniejszy
To złap się gałęzi na górze a inni niech się po tobie jak po linie spuszczają w dół.
- Wojtek! Wojtek! ręce mnie bolą woła ten co się trzymał gałęzi
-To se je popluj, jak se popluł to wszyscy żydzi wiszący na nim spadli.
            Pewnego razu żydzi siedzieli w karczmie a wozów z towarami pilnował im pies. Wojtek postanowił zabrać im tego psa jak żydzi się zorientowali że to Wojtek im tego psa podprowadził to kazali jemu zamiast psa wozów pilnować. To Wojtek zaczął szczekać him-ham him-ham him-ham . Zydzi się ucieszyli że lepiej pilnuje niż pies i postanowili dalej w karczmie siedzieć i co nieco wypić. Tymczasem Wojtek przewidując sytuacje wcześniej namówił złodziei żeby przyszli okraść żydów jak on im będzie wozów pilnował. Jak złodzieje przyszli to Wojtek zaczął szczekać :
-him-ham bierze, bierze, bierze, nabrał i ucieka
-him-ham bierze, bierze, bierze, nabrał i ucieka
-him-ham bierze, bierze, bierze, nabrał i ucieka
Żydzi byli tak zajęci biesiadowaniem że i tak nic nie słyszeli. Kiedy się zorientowali że ich okradziono z winy Wojtka, postanowili go utopić. Zawiązali go w worku i postanowili wrzucić z mostu do rzeki. Gdy doszli do mostu Wojtek poradził im żeby go tak od razu do wody nie wrzucać tylko żeby nie mieli potem problemów z prawem to niech idą najpierw zapytać się wójta. Tak tez zrobili a Wojtka w zawiązanym worku zostawili na moście.
Kiedy Wojtek usłyszał że jakiś inny żyd przechodzi obok zawołał
-ratunku ja go nie umiem czytać ani pisać a oni mnie chcą zrobić żydowskim królem niemieckim cesarzem ratunku! Na to przechodzący żyd mówi:
- ja go umiem czytać i pisać
- to rozwiąż mnie i właź za mnie do worka mówi mu Wojtek
Tak też zrobili a Wojtek zawiązał worek i poszedł nakupić krów i wołów. Kiedy żydzi wrócili od wójta i rzucili worek do wody chwile jeszcze postali na moście i żałowali Wojtka. W tym czasie Wojtek, który nakupił krów i wołów zaczął je gnać przez most. A skąd ty masz tyle krów i wołów jak mycie dopiero, co utopili pytają żydzi.
-A z wody wygnałem i pokazując im odbicia krów w wodzie mówi ze jeszcze ich tam sporo jest.
-który go śmiały pyta Wojtek
- ja go śmiały
- ja go śmielszy
-ja go najśmielszy
-To wskakuj do wody i wyganiaj te krowy
Żyd, gdy skoczył do wody zorientował się że nie umie pływać i zaczął wołać ratujcie! ratujcie! ratujcie! A Wojtek na to wlatujcie! wlatujcie! wlatujcie! nie widzicie ze za dużo tam tych krów i nie może se dać rady no wlatujcie! i tak wszyscy żydzi się potopili a Wojtek mógł spokojnie wrócić do domu.


O poklekojcie

             W dalekiej krainie na odludziu mieszkał w domu dwóch braci jeden uchodził za głuptaka a drugi był mądry. Kiedy bieda przycisnęła rodzinę bracia postanowili wyruszyć w świat może gdzieś indziej lepszy los ich czeka. Po opuszczeniu wioski pod koniec dnia  znaleźli się w ciemnym lesie gdzie strasznie i ponura. Musieli jednak tam przenocować. Postanowili wiec poszukać czegoś na czym można by się przespać znaleźli jakieś stare drzwi od stodoły zamykane na skobel poszukali drzewa na którym mogli by umieścić te drzwi i tam przenocować. W środku nocy obudził ich hałas i rwetes to zbóje rozpalili pod ich drzewem ognisko i zaczęli dzielić łupy. Bracia postanowili siedzieć cicho na drzewie i przeczekać może zbóje ich nie zauważą. Nagle w pewnym momencie głupszy brat mówi do mądrego :
-braciszku braciszku chce mi się sikać
-o nie sikaj teraz przecie się zorientują i nas złapią.
-ale ja nie wytrzymam sikam
Gdy zaczął sikać zbóje mówią pospieszmy się niedługo będzie rano bo już rosa borowa z drzew opada.
Za jakiś czas głupszy brat znów mówi
-braciszku braciszku chce mi się kupę
-o nie rób teraz przecie się zorientują i nas złapią.
-ale ja nie wytrzymam robię kupę
Gdy zaczął robić kupę z drzewa zbóje mówią pospieszmy się, bo już szyszki borowe lecą z drzewa.
Po jakimś czasie głupszy brat tak się zaczął motać na drzewie, że drzwi na których spali spadły na dół skoblica zaczęła się tak tłuc ze zbóje przerażeni uciekli zostawiając jednego ofermę żeby sprawdził co się dzieje.
Widząc to głupszy brat zszedł do zbója na dół i zaczął jeść pieczeń, którą zbóje piekli na ognisku ale przy tym podskrobywał sobie język nożem. Zaciekawiło to przyglądającego się mu zbója i spytał go dla czego tak robi a ten mu odpowiedziała że tak lepiej smakuje.
Choć spróbuj to się przekonasz. Zbój podszedł i też przy jedzeniu poskrobał sobie nożem język ale nie robiło mu to różnicy w smaku. Takie takie jak i takie bez różnicy mówi do głupszego brata. Bo ty nie umiesz skrobać języka daj to ja ci poskrobię i jak zaczął mu skrobać ten się ruszył i uciął mu język. Przerażony zbój zaczął uciekać w stronę przyglądających się z daleka innych zbójów i  jak ci zobaczyli iż biegnie w ich strone to zaczęli uciekać ten zaczął wołać poczekojcie poczekajcie ale bez języka wyszło poklekojcie poklekojcie a oni zrozumieli uciekojcie uciekajcie i zaczeli jeszcze bardziej uciekać.
            Mądry brat zszedł wreszcie z drzewa i dołączył do głupiego najedli siezabrali skarby zrabowane przez zbójów i wrócili do domu bo biedy już nie było.


Bajka o grochu

 Był sobie chłop, który zasadził groch. Po jakimś czasie groch urósł mu wysoko tak, że nie widział jego końca. Postanowił wiec wdrapać się na niego a że groch urósł aż do nieba dostał się ów człowiek do nieba. Niestety po jakimś czasie w niebie się zorientowano, że jakiś śmiertelnik jest u nich i kazano mu opuścić niebo.
Ale jak to zrobić jak nie ma grochu, bo przyszła koza i go zjadła.
Po długich poszukiwaniach znalazł w jakimś kąciku trochę plew postanowił nasikać do nich i ukręcił z nich powróz. Po tym powrozie zaczął spuszczać się na ziemię, ale po jakimś czasie powroza zabrakło. Postanowił u góry ucinać powróz i u dołu go nadstawiać i spuszczać się dalej i tak u góry ucinał u dołu nadstawiał i spuszczał się dalej. Kiedy do ziemi miał już tylko kawałek postanowił się puścić i wtedy wpadł do ziemi aż po pas. Nie wiedząc jak się wydostać pomyślał chwilkę a potem poszedł do domu po łopatę i po kilof odkopał się i wyszedł.


 
powrót do początku strony


 
  czuj się jak u siebie  
 
projekt i wykonanie AGARS Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja